Już dziś tak niegdyś typowe wiosenne powodzie roztopowe czy zamarzanie Bałtyku praktycznie stały się wspomnieniem. Nasilają się za to zjawiska wcześniej nietypowe, takie jak fale upałów, susze, gwałtowne burze, trąby powietrzne czy powodzie opadowe.
Przesunięcie się strefy zwrotnikowej na północ powoduje z kolei częstszy dopływ do Polski rozgrzanego powietrza zwrotnikowego, gdzie zderza się z chłodnym powietrzem z rejonów polarnych, co w okresie letnim powoduje intensyfikację burz i nawałnic i powstawanie trąb powietrznych. Szczególnie niebezpieczne są ciepłe i niosące dużo wody niże genueńskie, powodujące największe powodzie.
Lublin, lato 2007.
To wszystko stało się już dopiero na początku rozkręcających się zmian klimatu. Jak więc zmieni się klimat Polski w XXI wieku? Jakie są przewidywania naukowców oparte o zaawansowane modele klimatu?
W ciągu kolejnych 100 lat średnie roczne temperatury w Polsce mogą wzrosnąć nawet o 4-5°C. Styczeń może stać się cieplejszy średnio nawet o 5°C. Latem możemy spodziewać się częstych temperatur sięgających 35°C, a nierzadko nawet upałów rzędu 40°C.
Za 90 lat temperatury w Polsce będą odpowiadać obecnym temperaturom we Włoszech, Grecji czy Hiszpanii. Tam z kolei nastaną upały, typowe dla krajów saharyjskich.
Zimowe temperatury, przekraczające 0°C będą skutkować brakiem pokrywy śnieżnej. Dotychczas dominujące wiosenne powodzie roztopowe, w związku z zanikiem pokrywy śnieżnej, odejdą do przeszłości.
Suma opadów nie powinna się znacząco zmienić, być może lekko wzrośnie. Zmieni się za to schemat opadów - zimą będą występować silne opady deszczu, latem czeka nas brak opadów i wielotygodniowe susze, co będzie sprzyjać pożarom i utracie masy roślinnej. Deszcze latem, kiedy już się pojawią, będą intensywniejsze i będą grozić powodziami. Miejsce powodzi roztopowych zajmą więc powodzie opadowe, takie jak ta, która w lipcu 1997 roku zatopiła Wrocław - staną się one normalnym zjawiskiem.
Rys. Wrocław podczas letniej powodzi opadowej w 1997 roku. Zdjęcie z wystawy ''Wrocław - powódź wszech czasów 1997''.
Dotychczasowy schemat czterech pór roku odejdzie w przeszłość i zostanie zastąpiony nowym wzorcem pogodowym. Będziemy mieć dwie pory roku: deszczową zimą, z temperaturami powyżej zera i suchą latem, przerywaną ulewami podczas susz, z temperaturami sięgającymi 40°C.Podczas lata grożą nam tropikalne, niszczycielskie burze i nawałnice z gradobiciem i trąbami powietrznymi. Na jeziorach mazurskich należy się liczyć z nagłymi wichurami i białymi szkwałami.
Intensywność burz może zwiększać zapylenie powietrza - unoszące się w powietrzu pyły stanowią jądra kondensacji, wokół których skrapla się para wodna, tworząc kropelki wody.
Nastąpi wzrost intensywności wichur, już w ciągu 20 lat o 25%
.
Rys. W lipcu 2002 roku niespotykanie silny huragan spowodował największą klęski w historii Puszczy Piskiej. Uszkodzeniu uległo ok. 35% lasów.
Kolejnym zjawiskiem, które może się nasilać wraz ze zmianami klimatu są letnie trąby powietrzne - niezwykle silne wiry powietrza o średnicy od kilku do kilkudziesięciu metrów. Do tej pory trąby powietrzne pojawiały się w Polsce niezwykle rzadko. Meteorolodzy notowali od jednej do czterech trąb w ciągu roku. Jednak już w 2006 r. Polskę nawiedziło ponad 50 trąb powietrznych (według danych instytutu European Severe. W sierpniu 2008 w Strzelcach Opolskich po raz pierwszy w historii naszego kraju zarejestrowaliśmy trąbę powietrzną kategorii F4 w sześciostopniowej skali Fujity. Taki wir powietrza ma prędkość od 330 do 415 km/h, po drodze niszczy zabudowania, unosi pojazdy, łamie drzewa. Zupełnie jak tornado w USA.Rys. Błotnica Strzelecka koło Strzelców Opolskich po przejściu tornada F4 w sierpniu 2008. Źródło: nto.
Kiedy ogrzeje się powierzchnia Atlantyku, zimą może dochodzić do większych kontrastów temperatury między ciepłym powietrzem znad oceanu, a zimnymi masami powietrza kontynentalnego. Będzie to sprzyjać powstawaniu silnych ośrodków wyżowych i niżowych we wschodniej Europie, a im większa różnica ciśnienia, tym przepływy strumieni powietrza będą silniejsze, czego efektem może być powstawanie częstszych zimowych zjawisk typu huraganowego.Zmiany temperatur i opadów spowodują problemy rolnictwa z utrzymaniem upraw. Faktem jest, że zgodnie z przewidywaniami, w średnioterminowej skali czasowej nie wszystkie skutki zmian klimatu będą niekorzystne. O 50-70 dni może wydłużyć się okres wegetacyjny. W następstwie tego przyspieszony będzie termin siewu wszystkich roślin i żniw o około 3 tygodnie. Wydłuży się też okres utrzymywania zwierząt na pastwiskach. Rośliny ciepłolubne, jak kukurydza, soja, sorgo czy słonecznik, zareagują większym wzrostem plonów, nawet o 30%. Poważnie ucierpią jednak plony roślin zimnolubnych. Uprawy ziemniaków mogą się zmniejszyć nawet o 30-80%. Może to oznaczać, że będziemy musieli zmienić naszą dietę.
Ocieplenie klimatu może poważnie zagrozić zasobom wodnym naszego kraju. Jego efektem może być brak wody pitnej i wody potrzebnej na potrzeby rolnictwa. Wzrost średniej rocznej temperatury spowoduje również pogorszenie jakości wody oraz intensyfikację procesów eutrofizacji.
Łagodniejsze warunki klimatyczne mogą przyczynić się też do pojawiania nowych w naszej szerokości geograficznej gatunków szkodników oraz nowych rodzajów chorób zakaźnych, jak malaria. Już teraz na skutek zmian klimatu pojawił się w Polsce nowy szkodnik Szrotówek kasztanowcowiaczek, który przyszedł do nas z krajów bałkańskich i coraz agresywniej niszczy nasze kasztanowce. Biologia i reakcja populacji zwierząt na zmiany klimatu może być dość złożona, przykładowo ciepła zima oznacza nie tylko wyższą populację szkodnika, ale też często jego naturalnych wrogów, co powoduje ograniczenie populacji. Nie zawsze ma to jednak miejsce. Przykładowo, naturalnym wrogiem Szrotówka są pasożytnicze osy, nieobecne jednak w naszym klimacie, w związku z czym ten motyl obecnie nie ma w Polsce naturalnego wroga.
Innym zagrożeniem, szczególnie dla wybrzeży Bałtyku, jest wzrost poziomu morza. Do tej pory poziom podnosił się o około 1.5 - 2.9 mm na rok, a szacuje się, że do 2080 roku podniesie się nawet od 0.1 do 1 m, a zalanie grozi 1800 km2 obszarów nabrzeżnych. Zagrożonych jest m.in. 18 ośrodków wypoczynkowych położonych na klifach ulegających erozji, 5 dużych portów oraz domy 120 tysięcy osób żyjących w tych regionach. Do rejonów szczególnie zagrożonych zaliczają się m.in. gdańska starówka i Żuławy. Jeśli chcesz zobaczyć, jak zmieni się linia brzegowa, kiedy wzrośnie poziom wody, możesz skorzystać z symulatora. Wybierz rejon, wzrost poziomu wody i zobacz.
Rys. Mapa Gdańska z naniesioną nową linią brzegową po wzroście poziomu wody o 1 metr.
W sumie może jednak nie brzmi to tak źle? Suma opadów się nie zmieni, nie grozi nam pustynnienie, huragany do nas nie dotrą, podnoszący się poziom wody jest groźny tylko dla miast nabrzeżnych, uprawę ziemniaka można zmienić na sorgo czy kukurydzę. Czy to znaczy, że jesteśmy bezpieczni?Nie, nie jesteśmy. Nawet, jeśli przyjąć, że zmiany klimatu nie osiągną stopnia scenariusza wielkiego wymierania, z anoksją oceaniczną, wyzwoleniem pokładów hydratu metanów, co zagroziłoby całemu życiu na Ziemi, to grozi nam inne niebezpieczeństwo - konflikty.
Kiedy setki milionów biednych, niewykształconych i zdesperowanych uchodźców z Azji, Bliskiego Wschodu, a szczególnie przeludnionej Afryki ruszą szukać nowych domów, Europa będzie jednym z głównych celów wędrówek mas ludzkich. Europa to kontynent wyludniający się, przykładowo w Polsce na 1 kobietę, aby zachować ciągłość pokoleń, powinno przypadać 2.1 dziecka - przypada 1.2 dziecka. Do jakich konfliktów dojdzie w tej sytuacji? Czy w przypadku dojścia do konfliktu między innymi krajami, choćby Chinami i Rosją, nic nam nie zagrozi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz