środa, 21 września 2011

Globalna katastrofa jest nieunikniona. Naukowcy: „To już się zaczęło”

Eksperci nie mają wątpliwości. Katastrofa, którą straszyli ekolodzy, a w którą powątpiewali sceptycy, dzieje się na naszych oczach. Zdaniem naukowców, w ciągu najbliższych kilku dziesięcioleci lód pokrywający powierzchnię wody w wielu rejonach Oceanu Arktycznego, przestanie istnieć. W ubiegłym roku czapa lodowa w rejonie Bieguna Północnego, osiągnęła rekordowo małą powierzchnię (jej obszar był mniejszy niż w rekordowym dotąd 2007 r.). Wkrótce ma być znacznie gorzej.
Już niedługo opublikowany zostanie raport, w którym naukowcy przedstawią prognozy na kolejne dekady. Płynące z niego wnioski nie napawają oczywiście optymizmem. Stworzony przez naukowców z University of Washington model pokazuje, że zmniejszeniu regularnie ulega nie tylko rozległość pokrywy lodowej, ale też jej grubość. Naukowcy już teraz nazywają sytuację krytyczną. Uważają, że w ciągu kilkudziesięciu lat, w wyniku globalnego ocieplenia, warstwa lodu, która cyklicznie topniała, a potem się odbudowywała, całkowicie przestanie się regenerować.

Gdy wizja ta zrealizuje się, przed ludzkością otworzą się nowe możliwości związane z eksploracją obszarów, które były trudno dostępne. Wody, które dotąd przez większość roku skute były lodem, wkrótce staną się nowym polem wydobycia surowców. Zdaniem specjalistów, powiększy się też liczba szlaków transportowych. Niestety, minusy zdecydowanie przyćmiewają korzyści płynące z otwierającego się potencjału.

Przede wszystkim poziom wody w oceanach będzie się nadal stopniowo zwiększać. Roztopienie się pokrywy lodowej w obszarze arktycznym będzie skutkować również zmianami klimatycznymi na całym świecie – poinformował serwis pravda.ru. „Bardzo niepokojąca jest tendencja do redukcji, która ma miejsce na przestrzeni ostatnich 32 lat” – powiedział Axel Schweiger, autor przeprowadzonych niedawno badań.

Naukowcy zaznaczają, że sam proces topnienia się lodów arktycznych nie powoduje zwiększenia się poziomu wód w oceanach. Prowadzi jednak do przyspieszenia topnienia lądolodu znajdującego się na Grenlandii. W wyniku zachodzących procesów, woda w ocenach może się podnieść nawet o 7 metrów!

Oczywiście nasz kraj także jest poważnie zagrożony. Na odbywającej się na początku tego roku w Warszawie sesji, naukowcy zapowiedzieli, że już podniesienie się poziomu wód o 1 metr może przynieść nam fatalne skutki. Zalane może zostać Trójmiasto, część Półwyspu Helskiego i Mierzei Wiślanej, a także tereny nad Zalewem Wiślanym.

„Woda w Bałtyku jest chłodna, więc raczej nieliczni Polacy się kąpią, ale ciepłą, piaszczystą plażę bardzo lubimy. To właśnie te jako pierwsze zaczną znikać pod wodą” – powiedział cytowany przez Polską Agencję Prasową prof. prof. Jacek Jania.

Brak komentarzy: