piątek, 2 listopada 2012

Era Supertajfunów właśnie sie rozpoczeła...


Huragan "Sandy", który uderzył na wschodnim wybrzeżu USA, otwiera zupełnie nową erę klęsk żywiołowych, których konsekwencje ludzkość będzie w stanie ocenić, w nadchodzących dziesięcioleciach.




Według uczonych pojawienie się tak wielkiego huraganu to zapowiedź tego, co czeka nas w najbliższej przyszłości.  Zwiększona intensywność burz i wzrost poziomu morza stworzą coraz większe zagrożenia w nadchodzących dziesięcioleciach.  Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu już w 2007 twierdził, że możliwy jest średni globalny wzrost poziomu morza o 17 do 58 cm do końca tego wieku. Jednakże, wszystkie przyszłe prognozy pokazują, że topnienie arktycznego lodu morskiego spowoduje wzrost nawet o 76 centymetrów.

Oczywiście zmiany klimatu wpływają na intensywność burz i ich skalę, co prowadzi do znacznie silniejszego sztormów. Sandy jest tego klasycznym przykładem. Jednak w tym samym czasie, gdy USA zmaga się z Sandy na Pacyfiku i Oceanie Indyjskim również są znaczne cyklony i tajfuny.

Walter Meier z National Data Center na temat śniegu i lodu na Uniwersytecie Colorado twierdzi, że redukcja lodu morskiego oznacza szybszy wzrost temperatury wody. Temperatura powierzchni morza u wybrzeży północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych w tym czasie jest najwyższa w historii. To jest jak lodówka z otwartymi drzwiami.

Oprócz tego duże wahania przepływu mas powietrza pozwalają zimnemu powietrzu z Arktyki przenieść się na południe, podczas gdy ciepłe, wilgotne tropikalne powietrze przeniesione będzie na północ. To, co się stało z Sandy to właśnie efekt tego, gdy arktyczne i tropikalne fronty pogodowe zderzają się.

Brak komentarzy: