czwartek, 22 września 2011

Ameryka Południowa: Ziemia się rozstąpiła i ukazało się piekło

Mieszkańcy kilku państw Ameryki Południowej zostali skonfrontowani z serią niezwykłych zjawisk o charakterze geologicznym. W różnych obszarach kontynentu odnotowano przypadki pękania skorupy ziemskiej. W niektórych miejscach powstały gigantyczne wyłomy o długości nawet kilku kilometrów. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że nie są one spowodowane aktywnością sejsmiczną w regionie. Prawdopodobnie są już pierwsze ofiary, które zostały pochłonięte przez diabelską przepaść.
Ostatni przypadek pojawienia się monstrualnego rowu odnotowano w Peru, w miejscowości Puno. Z relacji świadków wynika, że pęknięcie, które tam zauważono ma 3 kilometry długości oraz 100 metrów szerokości. Powstało ono w ubiegłą środę. Niestety, wiele wskazuje na to, że do gigantycznej wyrwy wpadł 5-letni chłopiec - poinformował serwis "Living in Peru". Malec mieszkał w rejonie katastrofy wraz ze swoją rodziną. Jego bliskim udało się uciec, kiedy ich dom zaczął zapadać się pod ziemię. Po dziecku natomiast nie ma śladu. Zarządzone poszukiwania nie przyniosły dotąd żadnych rezultatów.
W okolicach wielkiej szczeliny, która pojawiała się w Puno położonym pomiędzy brzegiem jeziora Titicaca a Andami, przebywają już eksperci.

"Geolodzy z regionalnego centrum obrony cywilnej są już na miejscu, by zbadać fenomen i ustalić przyczyny katastrofy" - powiedział Javier Pampamallco, szef sztabu kryzysowego.

Na razie nie wiadomo, co mogło spowodować zapadnięcie się ziemi. Ustalono jedynie, że czynnikiem odpowiedzialnym za powstałe szkody nie było trzęsienie ziemi.

Do podobnych sytuacji, jak ta w Peru dochodziło wcześniej także w Boliwii - państwie graniczącym z Peru. W listopadzie ub.r. agencja AFP informowała o olbrzymich pęknięciach, jakie zarejestrowano w środkowej części kraju. To jednak nie wszystko. Wewnątrz szczelin odkryto wówczas buchający ogień. Zdaniem naukowców, jedną z potencjalnych przyczyn zjawiska mogły być w tamtym przypadku gazy, które nagromadziły się pod powierzchnią ziemi.
Do podobnych wypadków dochodzi jednak ostatnio nie tylko w Ameryce Południowej. Niedawno zdarzenia o podobnym charakterze miały miejsce też w Gwatemali, Niemczech i RPA.

W połowie ub.r., w północnej części miasta Gwatemala, wiatr i gwałtowne deszcze utworzyły gigantyczną dziurę w ziemi, która pochłonęła obszar całego skrzyżowania. Świadkowie i mieszkańcy tamtejszej dzielnicy stwierdzili wtedy, że trzykondygnacyjny budynek nagle dosłownie się zapadł.
Na przełomie października i listopada katastrofalny incydent odnotowano też w Niemczech, w niewielkiej miejscowości Schmalkalden. Na terenie jednego z osiedli - ni stąd, ni zowąd - pojawił się gigantyczny krater. Potężna wyrwa miała promień 30 metrów i 25 metrów głębokości. Do powstałej dziury wpadł jeden samochód. Niektóre auta, które znajdowały się w okolicznych garażach, pojawiły się nagle na skraju potężnego krateru. Niewiele brakowało, by doszło do prawdziwego dramatu - wielki otwór "zatrzymał się" bowiem centymetry od domów.

Natomiast w grudnia 2010 r., gigantyczne wyrwy w ziemi zaczęły pojawiać się w niektórych zakątkach Republiki Południowej Afryki. Wraz z ich wystąpieniem, pod ziemią zaczęły niknąć całe ludzkie siedliska. Grunt po prostu je zasysa! Rząd obiecał przesiedlić 50 rodzin zamieszkujących slumsy w Bapsfontein nieopodal Preotrii, gdzie zagrożenie jest największe. 3 tysiące rodzin miały zostać ewakuowane w późniejszym czasie.

Brak komentarzy: